— Dziecko. Matkę oszukasz, ojca oszukasz, ale mnie nie oszukasz. Wpatrzeni w ciebie jak w obrazek, nie chcą widzieć. Ale stara Ise widzi. Stara Ise wie. No, już, wyrzuć z siebie, co ciebie dręczy?
Rejka wsłuchiwała się w ciepły, lekko ochrypły głos starszej kobiety, jakoś nie potrafiąc teraz na nią spojrzeć. Zamiast tego uparcie wbijała wzrok w powierzchnię stojącego przed nią naparu, otulając dłońmi gliniany kubek.
Właściwie nawet nie była pewna, co odpowiedzieć tej starszej kobiecie, do której — nie wiedzieć, dlaczego — lgnęła odkąd tylko pamiętała. Niemniej, chata Ise zawsze stanowiła jej drugi dom, swego rodzaju ostoję, miejsce, w którym jakaś część rejkowego ducha uwielbiała przesiadywać i chłonąć mądrość babulinki. Przy czym nawet nie musiała zbytnio szukać wymówek — zawsze znajdowała się jakaś maść czy inszy specyfik, który należało jej przynieść. Ise z jakiegoś powodu bardzo rzadko pojawiała się w samej wsi, a i też jej mieszkańcy zdawali się unikać tej kobiety.
Rejka wsłuchiwała się w ciepły, lekko ochrypły głos starszej kobiety, jakoś nie potrafiąc teraz na nią spojrzeć. Zamiast tego uparcie wbijała wzrok w powierzchnię stojącego przed nią naparu, otulając dłońmi gliniany kubek.
Właściwie nawet nie była pewna, co odpowiedzieć tej starszej kobiecie, do której — nie wiedzieć, dlaczego — lgnęła odkąd tylko pamiętała. Niemniej, chata Ise zawsze stanowiła jej drugi dom, swego rodzaju ostoję, miejsce, w którym jakaś część rejkowego ducha uwielbiała przesiadywać i chłonąć mądrość babulinki. Przy czym nawet nie musiała zbytnio szukać wymówek — zawsze znajdowała się jakaś maść czy inszy specyfik, który należało jej przynieść. Ise z jakiegoś powodu bardzo rzadko pojawiała się w samej wsi, a i też jej mieszkańcy zdawali się unikać tej kobiety.