Ogromny
Świat

Aduan. Gigantyczny świat, naznaczony konfliktem i przepleciony magią. Od złotych piasków Kadoru, przez ofite zimie Imperium, tętniące życiem miasta Avii i czarne brzegi Loravii.

Ogromne możliwości

Fabuła Aed Varen pozwoli ci wykreować historię z krwii i kości. Luźne limity, duża dowolność w kreowaniu i nieprzerwanie rozwijające się realia staną się twoim narzędziem do stworzenia nieprzeciętnej postaci.

Ogromne możliwości

Fabuła Aed Varen pozwoli ci wykreować historię z krwii i kości. Luźne limity, duża dowolność w kreowaniu i nieprzerwanie rozwijające się realia staną się twoim trlalalaaieprzeciętnej postaci.

Nie ma już dla nas ratunku

Choć Wielki Pogrom miał miejsce przed dwudziestu laty, wciąż zbiera swoje żniwo na całym świecie. Strach, który od budzili w nas od wieków czarodzieje zbyt długo równoważył się z się z szacunkiem — radziliśmy się ich w wielu sprawach, przecież też byli ludźmi. Wreszcie ich polityczne gry i intrygi przelały czarę goryczy. Rozpętał się konflikt, który wywrócił do góry nogami całą rzeczywistość — pogrzebał tysiące ciał w popiołach stosów i zerwał z baśniowością Aduanu raz na zawsze. Świat został odarty z magii.

Nikt nie przypuszczał, że sprowadzi to na nas coś o wiele gorszego, przed czym tylko czarodzieje mogli nas obronić.

Najpierw mówiono o obcych

Mieli przywędrować do nas ze wschodu, gdzie żyła inna, odseparowana od nas ludzka cywilizacja. Tyle, że nawet w opowieściach daleko było im od istot, które zamieszkują nasz świat. Bo oni ludźmi nie byli. Pozostawili za sobą ziemię obróconą w rdzę i popiół. Zwierzęta, na które spoglądali, padły, rośliny uschły. Ludzie, których dotknęli, zamienili się w posągi i rozpadli w pył.

Mówią, że to umarli

Ja myślę, że to bogowie wracają do swego domu. A gdy bogowie zechcą odzyskać swe ziemie, marny jest los człowieka. Rosnące napięcie pomiędzy członkami rodu Faarskajów doprowadziło nasze królestwo na skraj wojny domowej. Po śmierci starego króla, jeden z młodszych synów przejął koronę i przegnał prawowitego króla poza granice Loravii. Jego poczynania budzą w nas gniew, a narzucana nam nowa religia nakazuje zerwać z odwiecznymi tradycjami.Pozostaje nam walczyć o Loravię, albo wyjechać i nigdy tutaj nie wracać. Lecz gdzie, gdy cały świat chyli się ku upa//dkowi?


Info

Informacje


NIEOBECNOŚCI BRAK
Mamy 490 rok Drugiego Milenium (1.490). Jesień rozległa się nad Aryntią, a ciepło jest tylko wspomnieniem minionego lata. Powiew z północy niesie smak chłodu i zimy, która nas czeka. Jeszcze przez dwa miesiące największy oddział Straży Pokoju będzie stacjonował w międzyświatach Gór Poszumistych.
Spis - grafik i poradników
Instrukcja, jak wstawić opowiadanie?
Wyzwania 2017
Recenzje Tiglavve
Złote myśli naszych autorów
Korektor pisowni LanguageTool
Nasz pokój do losowań
Na poprawę nastroju :)
Administracja
Infrea - whiteapple (H) | aedvaren@gmail.com
Ethan - ethan.mckot@gmail.com

Autorzy:
Infrea | Ethan | Farrel | Lucie

26 grudnia 2018

Lacrimosa dies illa... [1]

Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favilla
Iudicandus homo reus

Podwórze tirańskiego klasztoru już opływało krwią, gdy tiglavvscy żołdacy poderżnęli gardło ostatniej kapłance. Rudowłosa dziewczyna runęła w przesiąkniętą płynem ziemię jak powalone drzewo, rozbryzgując czerwień na szaty oprawców. Taki obraz miała przed oczami wychudzona kobieta, gdy przedzierała się przez świerkowy las, przewracając na zbutwiałych pniach, miękkim poszyciu i skałach wydzierających się przez mokrą ziemię. Grudy podłoża sypały się jak kamienie podczas lawiny, stopy objeżdżały nieporadnie w dół, woda wypływała spomiędzy mchu, ale kobieta nieprzerwanie biegła, coraz szybciej, na oślep, byle do przodu, byle dalej, byle prędzej. 

14 grudnia 2018

[KP] Wiele imion, jedna historia



Yennessa Dyanna Aenthis z Arkny nad Skwarem
29 lat | Krwawa Córa

11 listopada 2018

Polowanie na Czarownicę - zakończenie [7.3]

Czarodziejkę obudził ciężki szum deszczu omywającego kruszejące mury zakonu. Ogień w kominku ledwie się tlił, a chorobliwie oszczędna przełożona nie pozwalała ogrzewać pokoi za dnia, więc z rozpalaniem trzeba było poczekać aż do wieczoru. Gdzieś przez uchylone okiennice sączyła się mgła i gorzki zapach mokrej ziemi. Anna powoli odrzuciła ciepłe przykrycie i wsunęła stopy w skórzane botki, powoli dostrzegając zarysy pokoju.

4 listopada 2018

Polowanie na czarownicę - zakończenie [7.2]

Czarodziejka powoli przekładała karty nieczytanej od lat księgi, marszcząc brwi na widok koślawych znaków i pleśni rozkładającej brzegi sklejonych stron.
— Jak się to nazywa? — zapytała wreszcie, przyglądając się przypadkowej ilustracji zdobiącej margines.
— Nie ma tytułu, autor jest anonimowy — odparła Iloya, biorąc się pod boki. — Nawet nie wiem, skąd się tutaj wzięła... Pytałam przełożonej, ale kapłanki nie prowadziły nigdy żadnego spisu ksiąg.
— Jeszcze kilka lat i nie będzie czego spisywać. To miejsce cuchnie grzybem i wilgocią, a księgi są dobrą pożywką dla obu. Gdzie jest ten opis? — mruknęła, czując swędzenie w opuszkach palców. Kapłanka przerzuciła kilka stron, by zatrzymać się pod koniec księgi. Kolorowa rycina przedstawiała nierealnie piękną kobietę pochyloną nad powierzchnią stawu, trzymającą w dłoniach garść drobnych, niebieskawych kwiatków. Postać układała je na wodzie, stojąc przed czarnymi konarami drzew, na których wisiały małe dzwoneczki. 

27 października 2018

Polowanie na Czarownicę - zakończenie [7.1]

Liście już opadały z drzew, gdy Anna wreszcie utrzymała się wystarczająco długo na nogach, by wyjść na zewnątrz budynku zakonu kapłanek Yetuny. Od kilku tygodni pierwszy raz opuściła zimne mury, ciemną izbę i skrzypiące łoże, by wyjrzeć z kamiennego tarasu w dół Szarej Doliny.

Mgła wiła się między wierzchołkami drzew, słońce przed chwilą zaszło. Tak, jak wtedy na polach przed Aed Varen, cały tłok życia zamykał się powoli jak ciężka księga. Gasło życie, melodie wiatru cichły z światłem dnia. Pośród drzew brzmiało jeszcze echo, przeniknięte zimnem wieczoru.

15 października 2018

Polowanie na Czarownicę [6.4]

Rankiem gorączka minęła. Ból, przedtem stłumiony przez zimno, uderzył z podwójną siłą. Anna nie mogła się poruszać, przez opuchniętą krtań przedostawały się tylko piski a opuchnięte powieki nie chciały się podnieść. Leżała bezwładnie na ławie, starając się odepchnąć wszystko to gdzieś od siebie. Ale myśli wracały jak morze na ląd. Czarodziejkę naszło na wymioty, gdy jej umysł wrócił do nocnego koszmaru. Postać wychudłego młodzieńca przypominała jej sylwetki ludzi, dotkniętych chorobą podczas plagi czarnej śmierci. Ostro zarysowane wklęsłe policzki, sine oczy, niebieskawe wargi… Anna nie widziała Vinryka od dziesiątek lat, zdążyła już zapomnieć, jak wyglądała jej pierwsza miłość i największy tyran, jakiego w życiu spotkała. Wychudła mara stała się od tej nocy jej jedynym wyobrażeniem kochanka. Jeszcze przez chwilę poczucie niebezpieczeństwa wisiało w powietrzu, nim kobieta odsunęła od siebie odpychające wspomnienia.

6 października 2018

Polowanie na Czarownicę [6.3]

Chłopiec wyjrzał przez okno, patrząc na tłum zbierający się wokół leżącej kobiety. Przez wszystkich przedzierał się postawny mężczyzna, trzymając w ręce drewniany kij. Ludzie krzyczeli i wymachiwali rękoma. Chłopiec był pewny, że gdzieś z kanałów wylazła jakaś bestia, a człowiek ten chciał przed wszystkimi udowodnić swoją odwagę. Tłum zwarł się jeszcze bardziej, zamykając w ciasnym kręgu kobietę i mężczyznę. Po chwili kij uniósł się do góry, by gwałtownie opaść ku ziemi. 

13 września 2018

Polowanie na Czarownicę [6.2]

Z każdym łykiem wina znudzenie przyciskało czarodziejkę. Przed Anną z Langevin stały trzy kufle, w żadnym nie było już trunku. Im więcej wypiła, tym większe czuła pragnienie. Loravskie wino nie było smaczne, ale nie o słodycz Annie chodziło. Czarodziejka chciała się po prostu upić i zasnąć. Mocno już podchmielona trzeci raz poprosiła karczmarza o dolewkę.

31 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [6.1]

Gdy Anna się obudziła, paladyna już nie było. Kobieta spojrzała krytycznym wzrokiem na siennik w kącie. Przynajmniej odsunął się na rozsądną odległość — pomyślała, dotykając suchych włosów. Chwila minęła, nim znalazła grzebień pozostawiony przez córkę gospodarza. Poplątane kosmyki nie chciały się poddać, ich rozplątywanie zdawało się nie mieć końca. Kobieta odgarnęła je na plecy i związała ciasno wstążką. Sięgnęła po codzienną dawkę mikstury, ale jej palce natrafiły na powietrze.

Polowanie na Czarownicę [5]

Zamknął za sobą stare, skrzypiące drzwi do karczmy. Z wnętrza karczmy dobiegały śmiechy, smród potu i gorzelany zapach alkoholu...choć może to on sam śmierdział alkoholem. 
Anna zdawała mu się momentami taka żałosna i krucha, czasem wręcz czuł się winny, za parskanie śmiechem na jej upadki i niezdarność. Miał przynajmniej nadzieję, że niewielkie pieniądze zapewnią jej bezpieczny i komfortowy pokój, zanim zdąży wrócić. Przypuszczał też, że kiedy wróci, kobiety może już nie być. Obietnica, że niedługo znajdzie się na drugim krańcu Aduanu mogła mieć podstawę, zwłaszcza po tym jak ich teleportowała. Chyba nie byli daleko od płonącego domu Anny, pod którym zostawił Szesnastkę, ale zaklęcie wciąż było dość imponujące. Fergus nigdy nie korzystał z podobnej metody transportu. Było to jednocześnie fascynujące, lecz irytujące i mdlące. 

Polowanie na Czarownicę [4]

Tuzin ludzi, cztery kusze i jedno wyjście — pomyślała kobieta. Uzbrojeni po zęby ludzie Sterna otoczyli Annę i Celestyna, zamykając obojga w kręgu kuszników. Krew buzowała, napięcie rosło.  Spomiędzy żołnierzy wyłonił się stary dziad, ogorzały od stoczonych walk. W jednej ręce miecz, w drugiej sznur. Anna wiedziała, że był zastępcą Sterna. Co znaczyło, że ten atak nie jest planowany, inaczej Stern osobiście splunąłby jej w twarz… 
— Nie spodziewałem się, że dwie pieczenie na jednym ogniu upiekę… Revenna Czarna i Celestyn Białorytny, przeciwko Ogarom Sterna — zaszydził. Czekał na reakcje osaczonych. Na czołach mężczyzn perlił się już pot, ich ręce drżały. — Dla niej stos, dla niego sznur! — dodał zniecierpliwiony, szybko cofając się za ciasny krąg.
— Ciekawe, co Ulryk powie na twoją samowolkę! — syknęła Revenna, zachowując zimną krew. Dowódca zaśmiał się, schowany w cieniu. Brakowało jej jeszcze chwili. Serce w szaleńczym tempie pompowało krew. Potrzebuję jeszcze chwili. Gdzieś w głowie pojedyncze słowa łączyły się w jedną całość, Energia pod stopami odpowiadała, głęboko mrucząc. 

30 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [3]

Fergus obserwował, jak Revenna wycofuje się i schodzi po schodach. Głupia kobieta - pomyślał, zanim zdecydował się za nią pójść. Odstawił krzesło na swoje miejsce, poprawił naramiennik i ruszył za Anną. 
Zobaczył jeszcze jak wychodzi na drogę. Zbiegł po schodach. Kobieta przyśpieszała kroku. Podwinęła suknię. Chód przerodził się w bieg. Westchnął ciężko i pogładził się otwartą dłonią po czole. 
Ulice o tej porze były opustoszałe. Ciężko będzie jej go zgubić, o ile w ogóle miała taki zamiar, biegnąc tym tempem. Fergus spokojnym krokiem podążał za kobietą. Wyglądało to bardziej jakby biegła po ostatnią gruszę na targu, a nie uciekała by ratować życie.
W końcu potknęła się o wystającą kostkę bruku i runęła w błoto. Przesunęła się po śliskiej posadce kilka centymetrów. Fergus nie był pewien czy w dobrym guście byłoby śmianie się z zaistniałej sytuacji.

27 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [2]

Anna weszła do przejścia i z ulgą postawiła kosz na sczerniałej podłodze. W korytarzu zostawiła delikatną chustę, którą sama ozdobiła haftem, jeszcze mieszkając na dworze w Avii. Z sentymentem pogładziła niebieskie kwiaty, przeszywane złotą nicią. Haft delikatnie zalśnił. Przez chwilę, zamiast smrodu stęchlizny, wokół roztaczał zapach imbryjskich ogrodów. — To były piękne czasy — mruknęła, podnosząc kosz. Z trudem popchnęła ciężkie drzwi i przypomniała sobie, że nie kupiła tłuszczu do nasmarowania zawiasów. Podłoga głośno zatrzeszczała, gdy czarodziejka wtoczyła się z koszem do środka. Po wędrówce przez miasto, zebrane zioła wydawały się jej niezmiernie ciężkie. Odłożyła je, zapominając zamknąć drzwi.

26 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [1.2]

Fergus po raz pierwszy ujrzał Aed Varen i otaczające miasto rozległe pola. Wszystko tutaj zdawało się takie spokojne, kojące i żywe. 
Było ciepło, lecz nie gorąco. Złote i zielone trawy tańczyły do rytmu granego przez wiatr. Chłopi wciąż pracowali w polu, a przez pobliski trakt nieustannie przejeżdżały wozy. Powiew chłodnego powietrza delikatnie muskał twarz Fergusa i poszarpywał czarną grzywą Szesnastki. Wziął głęboki oddech. Zapach kwiatów, trawy i siana napełniły jego nos i gardło. Chciał utrzymać je w zmysłach jak najdłużej. 
Czuł spokój i wytchnienie. Chciał by wspomnienie tej chwili zapisało się w jego umyśle.
Po podróży naciągniętej przez zalegające śniegiem trakty pragnął tylko odpoczynku w jakimś ciepłym łożu, najlepiej z kochaną kobietą obok. Nie miał nikogo takiego.
Szesnastka niewątpliwie także chciałaby odetchnąć. Dzielnie pokonywała śnieżne zwały i niestrudzenie walczyła z lodem. Fergus odstawiłby ją na słoneczny step, obok swojego drewnianego domu na wsi. Ponownie jednak nie miał niczego takiego.
Miał jednak zadanie. Możliwe iż ostatnie, zanim zakończy swoją misję. Czy mógł to nazywać misją? Była to bardziej pogoń za celem nie do spełnienia. Drogą, na końcu której czekało go nic. 

25 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [1.1]

Rozbite fragmenty świadomości powoli sklejały się w całość. Zamglony umysł desperacko starał się przywołać obrazy stoczonej walki; niewyraźny ból, powiew chłodu, objęcia otaczającej go zimy, mroźna rękojeść zaciskana w spoconej dłoni, zapach i metaliczny smak krwi w ustach.
Rzeczywistość zbierała się, aby wreszcie uderzyć w jednym momencie. Gwałtownie złapał oddech. Otworzył oczy. Zdezorientowany instynktownie drgnął, ból spadł na niego jak młot na rozgrzaną stal. Jęknął skręcany agonalnym kłuciem. Każdy cal ciała płonął od krążącej w żyłach trucizny.
Fergus rozejrzał się po pobojowisku. Niewyraźne plamy szkarłatu rozmazane na białym całunie otaczały martwe ciała. Spojrzał na zaciskany w dłoni oręż. Ostrze niedługiego miecza wciąż spływało strugami krwi. Ktoś w śniegu jeszcze jęczał konając. Fergus nie miał jednak siły by wstać i go dobić. Znajdował się we własnej agonii, ból odzierający go ze wszelkiej woli złamałby nawet najsilniejszego męża.
Szorstki pień świerku znajdujący się pod jego plecami, teraz zdawał się być najwygodniejszym oparciem. W bukłaku pozostało jeszcze trochę taniego wina. Wziął łyk. Trunek miał smak słodszy niż zwykle, słodszy niż kiedykolwiek.
Kara klacz szturchała przyjaciele pyskiem, prychając przy tym z troską. Pogładził konia po grzywie i wziął kolejny łyk z bukłaka.
I kolejny. I kolejny...Naczynie stawało się coraz lżejsze.
Wycisnął na język ostatnie krople wina.
Ból łagodniał tylko na chwilę, by zaraz powrócić przypominając o sobie ze zdwojoną siłą. Odchodził. Ponownie. Ledwie zebrana świadomość znów rozpadała się na kawałki. Resztki władzy opuszczały mięśnie. Świadomość odchodziła od ciała...odeszła wraz z ostatnim tchnieniem...

24 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [0.3]

Jeszcze przez chwilę obserwując tłum na drodze do miasta, ruszyła w kierunku gospody, w której zatrzymała się wiosną. Widocznie tylko ona rozpoznała w mężczyźnie czarodzieja piszącego krwią wrogów swą historię. Peter Toyrin w Loravii ukrywać się nie musiał. Chroniło go prawo i niewiedza. Na północy ludzie nie interesowali się tym, co dzieje się na Kontynencie. Mogli znać nazwisko, ale twarz czarodzieja była dla nich obca.
— Cały dzień minie, nim odpocznę — mruknęła, przepychając się przez tłumy. Żaden wóz w zasięgu wzroku nie zmierzał w kierunku morza. Dreszcze przeszyły czarodziejkę na myśl, że miała piechotą wlec się przez stolicę. Taki spacer mógł potrwać i kilka godzin. Wozy pełne towaru ruszały z portu wcześnie. Większość uliczek we wschodniej części miasta była  tak wąska, że przechodnie musieli przepuszczać wozy. 

— Babo, gdzie z tym koszem leziesz, kurwa mać! — ryknął chłop taszczący skrzynkę wina. Pomniejsze przekleństwa potoczyły się wraz z brzdękiem butelek i na tym skończyła się uwaga. Mieszczanin pochylił się nad rozlanym trunkiem, a Anna przyspieszyła kroku.

18 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [0.2]

Płatki kwiatów szybko traciły drogocenny olejek, więc Anna zdecydowała się zapłacić za miejsce na wozie. Przez Aed także zamierzała przejechać furmanką. Do każdego miasta można było podwieźć się za odpowiednią cenę, co na Kontynencie popularne nie było. W Loravii wystarczyło kilka koron, żeby darować sobie utrzymanie konia. Bogaci mieli swoje karety, wieśniacy musieli polegać na swych nogach. Ci z groszem przy duszy jeździli właśnie wozami.

Siedząc na twardej ławie, Anna obserwowała mijanych ludzi, także śpieszących do stolicy. Większość z nich taszczyła na plecach towary, które miały jeszcze dziś trafić na rynek. Ostatni moment, aby cokolwiek dostarczyć — mruknęła czarodziejka. Co kilka minut drogą wlókł się czteroosobowy patrol straży, znudzony rutynowym obchodem. Czasem mieszkańcy pobliskich chat go pozdrawiali, ale większość była od wschodu słońca już zajęta swoimi obowiązkami. Wszyscy ruszyli w pole, nastały przecież żniwa. Zadbane obejścia przyciągnęły uwagę Anny. Kwiaty przed domami wabiły motyle i pszczoły, wedle Loravian przynoszące szczęście. Gospodynie pilnowały, aby przy ich domach nie brakowało wysokich malw, pnącego się powoju czy drobnej nasturcji. 

15 sierpnia 2018

Polowanie na Czarownicę [0.1]

Anna z Langevin przechadzała się pośród pękatych kwiatów rumianku, mokrych liści mięty i kwitnącej lawendy. Świt powoli przepędzał noc, lecz Aduan wciąż milczał. W ciszy rozpięte nad Loravią niebo ostrożnie różowiało. Wzgórza Eir powoli się budziły ze snu. Biała suknia zbierała z trawy krople rosy, gdy kobieta ścinała kolejne gałązki. Do kompozycji powoli dołączały kolejne tony. Poruszone zioła ulatniały swoje zapachy, wijące się wokół czarodziejki jakby niewidzialny woal. Czas się zatrzymał, magiczna aura poranka roztoczyła się nad łąką. Verden, zimniejsze od Zachodu. Każdy poranek tutaj ociekał mgłą i szarością, lecz zapierał dech w piersiach. Chłód wciąż przenikał powietrze, gdy pierwsze promienie wyłaniały się znad horyzontu. Uczucie prysło, gdy słońce leniwie zajaśniało. I było już po wszystkim.

Zostało tylko wrażenie i zapach. Anna pośpiesznie zrywała kwiaty, wybierając młode i barwne. Płatki kleiły się do palców, a drogocenny olejek znikał. Musiała się śpieszyć, chciała zachować jak najwięcej uczucia zamkniętego w kwiatach. Koszyk zapełniał się powoli, a tłumione myśli starały się przedrzeć do świadomości. Wreszcie się im udało.

11 sierpnia 2018

[KP] Revenna Czarna, Ćma z Północy


Anna z Langevin
185 lat | była czarodziejka | bez pracy | dawniej Revenna czarna

Zima 1159 roku
Loravia

Gdy w zimie zawieje od wschodu, w lecie ciepło pójdzie od zachodu.

Lodowate wiatry przedzierające się przez doliny niosą dawno wyczekiwany w Loravii chłód. Przez suche lato, magazyny i spichlerze nie są przesadnie wypełnione, a wilgotna jesień na dodatek sprzyjała gniciu zbóż. Uczeni na dworze zapowiadają obfitą w śnieg i wichury zimę.

Kolejny statek kupiecki zastał swój koniec na loravskich skałach w pobliżu Bramy Wschodniej. Nieudolnie kierowany przez nawigatora z Akavellu, doszczętnie się roztrzaskał. Płynący nim kupcy ocalili swoje życia, ale ich cenny dobytek poszedł na dno, a co wyniosły fale na brzeg, zostało szybko rozkradzione.

Coraz więcej mówi się o nadchodzącym powstaniu Pogórzan i ich agresywnym zachowaniu w stosunku do Loravian. W jednej z zachodnich kopalń doszło do buntu, który poskutkował śmiercią jej zarządcy oraz strażników, pilnujących więźniów.
Po kraju rozniosły się wieści o planowanym małżeństwie Marii Faarskaj oraz Veyrana Ardstada, jednego z synów głowy rodu. Już za kilka tygodni, na Taal ma odbyć się huczna uczta i świętowanie, mimo tego, że Loravianie już dawno pożegnali Yetunę.

Mimo braku decyzji króla w tej sprawie, rozpoczęła się odbudowa tirańskiego klasztoru kapłanek Yetuny. Dobrzy ludzie z całego regionu wspomogli jednego w tym rajcę Tiry, który zobowiązał się do naprawy zniszczonego przez ogień dachu.
Loravia wciąż huczy wieściami o czarodziejce, którą widziano w Tirze. Imię kobiety pozostaje nieznane, mimo, że namiestnik Verden stanowczo twierdzi, że czarownica jest zapewne niewyszkolona i niegroźna, coraz głośniej mówi się, że czarodziejka jest jedną z przedstawicielek czarodziei z okresu przed wielkim pogromem. Król Parvan zapewnił Loravian, że straż miejska zapewni porządek w obrębie murów, a także, że za każdą cenną i wartościową informację o miejscu pobytu czarodzieja czeka nagroda.

Do Loravii zaczęli przybywać paladyni z całego Aduanu, zaciekawieni rzekomym pojawieniem się w tym kraju czarodziei. Na dzień dzisiejszy znaleziono tylko dwóch nowicjuszy, którzy dzięki staraniom namiestnika Aed Varen trafili do miejskich lochów, a nie na stryczek.

kontakt

aedvaren@gmail.com
mężczyźni
kobiety
chętny/a na wątek
niezaintersowany/a
czat nie służy do wymiany linkami
Zamknij
Zamknij

STATUSY

Wolnych miejsc na czarodziei: 1
Wolnych miejsc na paladynów: 3

Przydatne odnośniki

Spis wszystkich profesji
Przykład poprawnego formatowania tesktu
Jak tytułować posty, limity słów w publikacjach
Poradnik dla zielonych w temacie PBP

Dystans pokonywany konno: 70-120 mil/dzień
Prędkość lekkiego, zwrotnego Loravskiego statku: 8 węzłów/h ≈ 14 km/h ≈ 28 mil/godzinę
Prędkość średniej wielkości statku: 5 węzłów/h = 9 km/h = 18 mil/godzinę
Prędkość dużego, ciężkiego statku: 3 węzłów/h = 5 km/h = 10 mil/godzinę
Prędkość pod wiatr spada o ok. 75%; na otwartym morzu wzrasta, przy lądzie jest mniejsza.
Wątki grupowe
Bestia z Aduanu
Infrea & Reyline
Bohaterowie: Revenna Czarna oraz Reyla Reseigh.
Cena wolności
Cecylia & Chiny
Bohaterowie: Selja Grattfjell oraz Marrku Jernbat.
Lacrimosa dies illa...
Infrea & Szelka
Wątki indywidualne
Zakończone
Polowanie na Czarownicę
Infrea & Cellestial
Na końcu wszystko wróciło do początku, nim splątane więzi losów rozcięła śmierć. Ona, zbierająca zioła w polu. On, zamknięty w onyksowej figurce. Świat na drodze do zagłady. I jeździec na koniu, gdzieś daleko.

Bohaterowie: Anna z Langevin oraz Fergus Fin
Wieści z północy
Infrea & Maruda & Cellestial
Głuche cierpiących jęki, śmiech ludzki nieszczery,
Są hymnem tego świata ; a ten hymn posępny,
Zbłąkanemi głosami wiecznie wniebowstępny [..]
Szczęśliwy kto się w ciemnych marzeń zamknął ciszę,
Kto ma sny i o chwilach prześnionych pamięta...


Bohaterowie: Anna z Langevin, Fergus Fin oraz Syliette


Zamknij

Współpraca

Aktualizacje

Ej, ty! Jeśli się zastanawiasz albo właśnie stwierdziłeś, że ten blog zdechł, to w sumie się mylisz. Odwiedź nas na Discordzie, szepnił słówko na czacie, a autorzy powstaną z martwych. Dawno nie widzieliśmy nowej twarzy i czekamy na kolejnych autorów. Do zobaczenia!
© 2023 AED VAREN | Grafiki oznaczone jako autorskie oraz zawarta treść należy do AED VAREN | Polityka prywatności