Trzepnęła koszulą nieco nerwowym, gwałtownym gestem, zmuszając mokry materiał do częściowego rozprostowania się, pozbycia nagromadzonych fałd. Krople wody opadły na ziemię, a koszula zawisła na sznurze, dołączając do szeregu innych, mokrych ubrań.
Wiosna rozkwitała w pełni, a lekkie podmuchy wiatru niosły ze sobą zapowiedź lata, nadchodzącego coraz to większymi krokami. Choć pora była relatywnie wczesna, chłód poranka zanikał, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienie. Oraz ostatnie krople rosy na trawie, skrzące się w promieniach słońca, znikające raz za razem. A może to tylko woda, która zrosiła ziemię przy tym gwałtownym otrzepywaniu, rozprostowywaniu?
Wiosna rozkwitała w pełni, a lekkie podmuchy wiatru niosły ze sobą zapowiedź lata, nadchodzącego coraz to większymi krokami. Choć pora była relatywnie wczesna, chłód poranka zanikał, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienie. Oraz ostatnie krople rosy na trawie, skrzące się w promieniach słońca, znikające raz za razem. A może to tylko woda, która zrosiła ziemię przy tym gwałtownym otrzepywaniu, rozprostowywaniu?